Strach i depresja

10/28/2016


W końcu postanowiłam odpalić kompa i napisać coś. To dziwne bo bardzo lubię pisać i brakuje mi tego, ale z drugiej strony nie mam "chęci"? "weny"? cholera wie, niewiem jak określić stan, który mnie ogarnął.
Z tą weną to bywa różnie. Tematy i pomysły są, ale kiedy zbiorę do kupy to moje "niechce mi się" i "po co to pisać" to swój umysł zajmuje już czymś innym. Ciągle mi się wydaje że kiedy likwidujemy stary blog i tworzymy coś nowego to ta chęć tworzenia ogarnia nas na nowo,ale to chyba działa tylko chwilowo. No dobra i tak mało kto mnie czyta narazie więc luzik.

Chyba zaczynam łapać depresję na tej emigracji. Okropne uczucie. Siedzę w domu całymi dniami z córką. Odpoczywam w pewnym sensie to fakt. Ale z drugiej strony zaczynam wariować. Załatwianie szkoły tutaj dla dziecka mam wrażenie że trwa wieki. Wszystkiego się boję.  Może to śmieszne ale to prawda. Boje się jak sobie ona poradzi w szkole. Co jeśli będzie z płaczem przychodzić do domu i mówić że ona nie chce tam chodzić?  Z drugiej strony cieszę się, że nie musi narazie tego przechodzić.  No nie dogodzisz babie za cholerę.

Milion myśli wciąż krąży wokół mnie. Do niczego nie jestem przekonana. I tak trwam w tej swojej beznadziejności. Co dzień. Do tego zaniedbałam się okropnie. Ten leń wszedł we mnie i nie chce wyjść. Okropność.  Zanim znajdę w sobie siłę do zmian to zapuszczę korzenie w tej podłodze. 

Dzisiejszy dzień to jakieś apogeum złych myśli, złego samopoczucia. Wszystko jest na nie. W sumie teraz jak piszę tego posta jest noc bo jest godzina 1:28 a ja nawet spać nie mogę. 




You Might Also Like

0 komentarze