Podsumowanie roku 2017

12/28/2017


Już zaraz zaczniemy nowy rok. Z nowymi nadziejami i postanowieniami. W tym poście chciałabym podsumować obecny 2017 rok.

Początek roku był lekko stresujący dla mnie, gdyż starałam się o pracę i szczęśliwie ją dostałam. Okres wdrożenia i nauki wszystkiego w nowej pracy zaliczam do tych mocno stresujących. Ale wszystko się udało i od lipca czuje się pewniej w nowej pracy. Czuje, że jestem tam gdzie być powinna. Jestem zadowolona z pracy i czuje się spełniona.

Dobrych rzeczy byłoby na tyle, to smutne.

Po podjęciu nowej pracy mogłam zacząć się leczyć. Od lekarza do lekarza. To jeszcze nie koniec. Ale jest coraz lepiej. Jestem pod stałą opieką kardiologia, gdyż choruję na nadciśnienie.
Systematycznie odwiedzam psychiatrę oraz psychologa. Na depresję choruje od dwóch lat. Mam okresy spokojnego wyciszenia do okresów "nie chce mi się żyć". A to wszystko dzięki mojemu mężowi, ktòry żyje sobie w Anglii i wszystko ma w dupie. Odbija się to na mnie a najbardziej na córce,  która też zaczyna odwiedzać psychologa. Obydwie czekamy psychoterapię, na która nie jest tak łatwo się dostać w naszym mieście.

Od kilku miesięcy, a dokładniej od sierpnia żyje z bólem. Stopy i ręce odmawiają mi posłuszeństwa. Po wykonaniu wielu badań i różnych diagnozach usłyszałam to czego usłyszeć nie chciałam. RZS - reumatoidalne zapalenie stawów. Choroba, której wyleczyć się nie da. Wiem bo moja mama mając 53 lata jest kaleką z grupą inwalidzką. Jestem na początku tej choroby i w momentach kiedy pojawia się atak a głównie jest to noc to nie śpię i płaczę z bólu. 
Patrząc na moją mamę i jak wiele lat męczy się z tą chorobą to naprawdę nie czeka mnie nic dobrego.

Jeszcze dwa latemu temu wszystko jakoś się układało. A dzisiaj dzień bez zażycia tabletek jest ciężki do przetrwania.  Mimo to chciałabym sobie jakoś pomòc. I to będzie zadanie dla mnie na przyszły rok. Wierzę w to, że jesteśmy tym co jemy i głównie będę się starać pracować nad zmianą nawyków żywieniowych i to nie w celu schudnięcia ( to uważam za dodatkowy plus) a w celu poprawy swojego życia. Być może dzięki temu i leczeniu ulżę sobie w codziennym cierpieniu i ból będzie mniejszy.

Kochani, którzy mimo to iż często mnie tu nie ma jesteście, życzę Wam dużo zdrowia na nowy rok. Mając zdrowie możecie wszystko. Dużo radości dnia codziennego. Dobrych i życzliwych osób wokół Was. Szcześcia i spełnienia.

A sobie życzę również abym częściej pisała. Taka terapia może mi pomóc tymardziej, że na codzień jestem osobą zamkniętą w sobie i nie potrafię mówić o swoich problemach innym osobom. Od kiedy zawiodłam się na własnym mężu i bliskich znajomych nie potrafię nikomu zaufać.

Dosiego roku.

You Might Also Like

0 komentarze